trochę się pozmieniało
Nasz Bob Budowniczy popełnia normalnie rekordy jeśli chodzi o terminowość prac. Co prawda cały czas do przodu ale w tempie masakra ślimaczym.
Co sie pozmieniało?
Po pierwsze - MAMY W KOŃCU AKT NOTARIALNY!!! Miał być po odbiorach technicznych i po otrzymaniu przez nas transzy kredytu na wykończenie, ale po prostu dłużej już nie mogliśmy czekać bo szlag wie co by Bobowi strzeliło do łba - to po pierwsze, a po drugie Rafał zaraz wyjeżdza i chciał złożyć chociaż jeden podpis na jakimś dokumencie ;-)
Po drugie mamy odbiór geodezyjny, na podstawie którego mozna zrobić odbiory gazu, wody, kanalizy, pradu i kominiarski.
Po trzecie mamy murek oporowy na całej długości ogrodu. Nie obyło sie bez dość ostrych negocjacji bo Bob twierdził, że wg umowy mur ma byc wykonany tylko na długości działki sąsiada, żeby mu się gleba nie przesypywała, natomiast na sasiednią, niezabudowaną działkę juz się mogła sypać. Koniec końców, w zwiazku z tym, że w umowie nie było to jasno określone, my kupilismy materiał, a Bob dał robociznę.
Po czwarte mamy w koncu wszystkie rury spustowe, a te które zostały zamontowane wczesniej w końcu sa prawidłowo zamocowane (wczesniej Bob dał za krótkie śruby)
Po piąte mamy wybudowaną ściankę przy kibelku na dole:
tu widać jaki ten wucecik bedzie klaustrofobiczny, zmiesci się tylko muszla i jakaś niewielka umywaleczka, ale zawsze lepiej dwia kibelki niż jednen, zwłaszcza gdy wszyscy w domu i w tym samym momenie mają parcie na porcelankę ;-)
Po szóste - mamy poprowadzoną wentylację z kuchni do komina:
Po siódme - mamy zrobioną wewnętrzna instalację gazową:
tutaj w wiatrołapie, jakby trochę za nisko ta rura...ale
i tutaj wyjście w kotłowni:
Po ósme - mamy w końcu poprawione schody wejściowe, czyli dobudowany jeszcze jeden stopień. Wysokość pierwszego i drugiego stopnia od ziemi skoryguje się w trakcie kaflowania:
i w końcu próg stał się progiem, jak Pani Bozia przykazała, a nie 25 centymetrowym stopniem do domu:
No i po dziewiąte mamy podjazd!
A jeszcze po dziesiąte - dokupiliśmy i zamontowalismy nadstawkę do włazu do zbiornika, żeby nie było, ze Bob w trakcie dosypywania ziemi zrobi nam spad równający poziom ogrodu do włazu bez nastawki:
A co zostało jeszcze (oczywiście jeśli chodzi o parace Boba)?
- parapety wewnętrzne
- poprawa obudowy regipsowej połaciówek w pokoju nad garażem (mamy wrażenie, że ten, kto te okna obrabial stał na lewej nodze i mu poziom nie wyszedł i że zapomniał też przykrecić regipsów
- wykonanie sufitu podwieszanego w wiatrołapie
- zafugowanie płytek klinkierowych dookoła drzwi wejściowych
- poprawa mocowania futryny drzwi wejsciowych
- obrobienie okna na strychu
- wyrównanie terenu ogrodu
- posprzątanie syfu na ogrodzie
- no i najwazniejsze - papier mówiący o przeznaczeniu budynku do użytkowania
W nastenum wpisie bedzie:
- o naszych perypetiach z bobem odnośnie podjazdu, schodów i instalacji gazowej
- o kosztorysie instalacji grzewczej
- o syfie na budowie