Kuchnia...RATUNKU!!!
No!
W końcu udało mi się spotkać z panem od wykończeń. Pooglądał, pocmokał, poobliczał i zapodał kwotę w miarę do przyjęcia. Razem ok 50 m2 gresu na podłogach, dwie łazienki i regipsy na sufitach. Takie powiedzmy początkowe prace. O cenie schodów wejściowych do domu, obudowie kominka, kaflach w kotłowni i ewentualnie garażu bedziemy rozmawiac później.
Potem pojechałam do studia kuchennego obejrzeć wstępny projekt. No i kurcze, powiem, szału nie ma. A może jestem przewrażliwiona i myśląc, że zlecając projekt zawodowcom, od razu mam sie spodziewac wodotrysków, stereo i w kolorze.
No taki jakiś mam niedosyt. Wiem, że kuchnia mała, trudna, wiem, że to dopiero przymiarki i rysunki techniczne, ale...
Rys.2
Wersja z półwyspem i plytą grzewczą w narożniku.
Rys. 3.0
Wersja z jedną scianą zabudowaną od góry do dołu (bez przerwy miedzy górnymi a dolnymi szafkami) i z płytą przeniesioną na przeciwną stronę.
No i to chyba jest najbliżej moich oczekiwań. Górnych szafek ma nie być (no chyba, że stwierdzę, że są mi koniecznie potrzebne) bo zaburzają czystość przestrzeni. Ciąg po przeciwnej stronie (u dolu rysunku) to ściana z szaf, z lodówką i piekarnikiem. Czerwona kreska pokazuje, ze nie bedzie tego widocznego na rysunku "poszatkowania", tylko cały wysoki ciąg szafek bedzie sięgał aż do okna. Pozostaje jeszcze kwestia zlewu. ja wolałabym, żeby był pod oknem frontowym, ale projektant doradza mi tak jak na rysunku, poniewaz wynika to z ergonomi kuchni jako takiej.
Rys 3.1
A tak wygląda to z innej perspektywy. Na połwyspie może jeszcze wstawię takie coś jakby półko-barek. W piątek jadę po następna porcję rysunków. Dopiero jak ustalimy ustawienie szafek i szafkowych "bebechów" bedziemy dumać nad kolorami
Sama nie wiem jak to ma byc...
Czy ma ktos może jakis sensowny pomysł? Proszę o komentarze!...BARDZO!!!