13 luty ...bo nie wiem jak inaczej zatytułować :-)
Uuuuuuu....i znów mam dwutygodniową obsuwę we wpisach.
Trochę sie dzieje, nie powiem, ale wszystko na raz jest rozgrzebane wiec nie da się jakoś tego chronologicznie/systemowo/jakkolwiek ogarnąć.
Po pierwsze - pan elektryk szaleje u nas trzeci tydzień. Miało być na klika dni ale jak zaczął odkrywać przeróżne "kwiatki" zbabolone przez Boba Budowniczego to każda robota zajmuje mu odpowiednio dużo czasu. Popierniczone układy w tablicy rozdzielczej, zasznurowanej na szybkiego. Kable w ścianie z cyklu "pojawiam się i znikam" lub nie ma ich tam gdzie być powinny lub są tam gdzie na logikę nie powinno ich być. Pomylone kable zasilające w skrzynce na dworze - nasz miała sasiadka, my mieliśmy jej. Brak podwójnego kabla do satki (co obecnie jest juz standardem).Poza tym milion naszych wymysłów - tu lampeczka, tu włączniczek, tu kabelek, tu gniazdeczko... a tu własciwie dwa gniazdeczka...
Nasza ekipa od wykończeń jest bliska popełnienia sepuku, bo każdy kabelek i dodatkowe gniazdko to dla nich kolejne szpachlowanie i szlifowanie.
No ale cóż...nie mogliśmy mieć wplływu na instalacje elektryczne bo kupilismy dom juz z tynkami, a poza tym elektryk mógł u nas zacząć pracę o miesiąc za późno. Fakt, że wieszałam na nim psy za to ale teraz... pełen szacun - gość jest naprawdę łebski, wiele rzeczy nam doradził, wiele odradził i generalnie wie co robi. Co prawda cena za jego robotę wzrosła dwurotnie, ale nie żal nam bo widzimy ile i jak robi.
Za to szef szefów od wykończeń... istna masakra. Nie chodzi o robotę, bo w tym akurat jest dobry i gdyby nie to, że tak dobrze robi, dawno podziękowałabym mu za współpracę. Chodzi o podejście do klienta, jakim niezaprzeczalnie przecież jestem. Na poczatku jego teksty mnie śmieszyły, potem puszczałam mimo uszu, potem zaczęły mnie irytowa,c a teraz pieć razy dziennie mam ochotę dac mu w ryj.
Nieee... żadne tam damsko męskie docinki, nic z tych rzeczy. Chodzi o to, że facet ma manię krytykowania dosłownie wszystkiego! "Pani, cos pani za badziewie kupiła! Tego kibla to się przykręcić nie da! Pani, te stelaże (podtynkowe do wc) to jakies gówno , trzeba było kupić porządne (kupilam Koło Slim). Pani, ta farba do dupy, takim szitem to ja malowac nie będę (Dulux) ! Twierdzi, że zabudowa regipsowa to wieś. Baterię do wanny symetrycznej z odpływam na środku chciał zamontować z jednego krótszego boku bo tak będzie nam wygodniej siega ć( a jemu montować). Nasz piękny czerwony grzejnik łazienkowy wyzwal od Gierków. Okna mamy do dupy, ogrzewanie do dupy, dom do dupy itd
Dochodzimy z Rafałem do wniosku, że dla Pana najlepsze farby to takie które się same malują, najlepsze gładzie to takie które same się nakładają ze strachu chyba, że się na nie patrzy, kibel najlepszy to taki który ktos inny przyjdzie i przykręci. Mamy wrażenie, ze gość narobił się u bogaczy i teraz mu jest nie w smak, że musi kombinować. a ja nie będę kupować armatury Villeroy&Boch, kafli po 3 stówy/metr i złotych klamek tylko po to by pana wykończeniowca zadowolić i ułatwić mu pracę.
A teraz parę fotek:
Tunel pod kable telewizyjne w salonie:
górna łazienka:
kibelek w dolnej łazience (ten "badziewny"):
no i nasza sypialnia - kolor czerwony to dulux "wino z cordoby" a szary to beckers "misty grey"
To tyle na dziś!
Pozdrawiam wszystkich oglądaczy!