I stał się cud!
Witam wszystkich!
Dziś, po miesiącach walki z urzędami, bankami, pośrednikami, po dziesiatkach godzin wygadanych przez telefon,centymetrach paznokci połamanych na klawiaturze przy pisaniu maili, kilogramach tabletek nasennych/przeciwsennych/uspokajajacych/antyrozwolnieniowych/whatever, setkach litrów spalonej benzyny...dostalismy kredyt na wymarzony dom. Mało tego! Dziś ów kredyt zastał uruchomiony, bo jak zapewne wielu wie - od "dostac kredyt" do "dostać fizycznie kredyt" daleka droga. W naszym przypadku półtora miesiaca, nie licząc siedmiu tygodni oczekiwania na decyzję kredytową.
Więc skoro cud nastąpił - zaczynam pisać bloga.
Tylułowe "MY" to ja, Aśka, mój Pan Małżonek Rafał plus nielat płci żeńskiej.
W pierwszej wersji chcieliśmy sie budować sami ale po wielu rozważaniach za i przeciw, a wszególności z uwagi na fakt, że mojego Pana Małożonka wiecej nie ma w domu niż jest, postanowiliśmy kupić gotowy, nowy dom. Szukaliśmy długo, bo mamy dość specyficzne wymagania. Wolnostojący nie wchodził w grę ze względu na ceny. Szeregowce odpadły na starcie. Większośc bliźniaków też ponieważ nie chcieliśmy mieć sąsiadów przez ścianę w salonie, chcieliśmy mieć garaż mieszczący coś więcej niż smarta, chcieliśmy mieć ogród ciut wiekszy niż chusteczka do nosa no i w końcu musialo odpowiadać nam usytuowanie wzgledem stron świata.
No i trafiły sie nasze Tamaryszki. Dom w zabudowie bliźniaczej, przyklejony do drugiej połówki garażem (od strony północnej), z 500 metrową działką, okalająca naszą połówkę od wschodu, południa i zachodu. I to wszystko zaledwie 12 km od centrum Szczecina
Choć dom jest jeszcze w budowie (ale naprawdę niewiele zostało), cena która zapłaciliśmy obejmuje stan "prawie deweloperski" (prawie, bo bez pieca CO, grzejnikow i kominka)
Dom na dzień dzisiejszy ma już wykonane wszystko oprócz prac do których deweloper zobowiązał się w umowie:
- wstawienia drzwi wejściowych (oczywiście ja dokładam ponad drugie tyle do założonej ceny bo nie chce mieć chińszczyzny za 1200zł)
- wstawienie parapetów (w deweloperskim zalożeniu miały być granitowe, ale ja chcę drewniane bo granit jakis taki... zimny jest)
- instalacja CO
- instalacja elektryczna
- montaż drewnianych składanych schodków na stryszek
- wykonanie wylewek podłogowych
- dokończenie otynkowania ścian na poddaszu
- wykonanie klinkierowego cokołu dookoła budynku
- wykonanie z polbruku podjazdu do garażu i chodnika
- wykonanie cokołu pod ogrodzenie
- wyrównanie terenu wokół budynku
- no i oczywiście odbiory techniczne
Do nas bedzie należało ( z takich najważniejszych rzeczy)
- kominek (wybrałam opcję z płaszczem wodnym)
- piec CO (wybralam dwufunkcyjny gazowy)
- grzejniki (garaż, kotlownia i cała góra) i ogrzewanie podłogowe (cały dół i łazienka na górze)
a ile jeszcze poza tym trzeba zrobić.... nasza wyobraźnia, czas i stan konta pokażą.