Rewolucja, panie, REWOLUCJA!!!!
...bez zbędnych wstepów...
SPRZEDAŁAM CHATĘ....... TADAAAAAAAAMMMM!!!!!
W sensie - sprzedałam! Żadna obietnica kupna, żadna umowa przedwstępna! Wczoraj został podpisany akt notarialny sprzedaży mieszkania. I do tej pory nie mogę w to uwierzyć! Zajęło to ponad pół roku, w międzyczasie kilka razy obniżałam cenę, ale w końcu się udało. A że mieszkaliśmy sobie na kupie - ja, mąż, córka i moja mama, to teraz trzeba to towarzystwo jakoś rozparcelować. My kupiliśmy dom. Mamie już parę miesięcy temu zarezerwowaliśmy piękną kawalerkę od dewelopera. A że ani jedno ani drugie nie jest jeszcze gotowe, a chata sprzedana, trza gdzieś mieszkać tymczasowo. Tym bardziej, że w umowie mamy zapis, że do 14 grudnia musimy się wynieść.
No więc:
Ja z córką (no bo Rafał do lutego wyjechany) przenoszę się do starego mieszkania teściów. Moja mama idzie do swojego brata. No to wybraźcie sobie teraz nasze przenosiny! Trzeba się rozlokować właściwie na trzy miejsca, żeby bez sensu nie wozić gratów dwa razy. Mamę z wszystkimi jej rzeczami do rodziny, nasze najpotrzebniejsze rzeczy do mieszkania w którym mam nadzieję pozostać tylko jakieś 3 miesiące, a resztę do nowego domu, w którym panuje póki co totalna rozpierducha!
Firmę przeprowadzkową miałam zamówioną na jutro (znaczy na dzisiaj właściwie, bo juz prawie 1-sza w nocy), ale stwierdziłam, że fizycznie nie damy rady, więc przełożyłam na poniedziałek. Ile gratów jest w domu, to sobie człowiek nie wyobraża, do czasu jak nie musi tego spakować i powywozić! Tym bardziej, że co innego wyprowadzać się powoli, stopniowo, a co innego w kilka dni wynieść się raz na zawsze i do końca!
Nie wyrabiam, po prostu nie wyrabiam! fdlaczego doba nie ma przynajmniej 36 godzin?! Dlaczego takie kwiatki dzieją sie jak chłopa na miejscu brak?! Parszywa złośliwość losu! A do tego jeszcze praca i zbliżająca się sesja na uczelni....po prostu masakra!
Ale reasumując jest git!
We wtorek wchodzi mi na dom ekipa od wykończeń!