Katastrofa w prążki czyli zasypany Szczecin
Powiem tak:
Jeśli ktoś mógł mieć dzis mega pecha to na stówę byłam to ja!
Jak wczesniej wspominałam, na dziś miałam zamówioną firmę przeprowadzkową. Od soboty nie robię nic, tylko pakuję manatki. Worki, woreczki, torby torebeczki, czemadany, kufry i inne sakfojaże (czy jak to tam się pisze), tak by chata została czysta i nie było problemu z wyniesieniem pustych mebli.
Nastała godzina zero, czyli 10 rano....czekam, czekam... o 10.15 telefon z firmy, że ..."pani! zakopalim sie, damy rady wjechać na osiedle!" No wiec tłumacze ludziom, jak mają od drugiej strony wjechac pod mój blok. Pół godziny...czekam... czekam... nastała 11-sta i znów telefon: "- pani, jesteśmy 200m od pani klatki i ani w te ani we wte! I w tym momencie słowa "pochwały" należą się i szczecińskieu zarządowi dróg i oczywiście Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej za totalną ignorancję mieszkańców, ich czasu, nóg i ich samochodów! No to co sie dziś działo to jakaś istna paranoja! Fakt, wczoraj przez cały dzień i całą noc padał śnieg. Napadało tego chyba ze 30 cm. No ale ja się pytam - A co to? Czary? W grudniu śnieg? No zjawisko para-wręcz-normalne! Suuuuuchajcie! Na moim osiedlu nic! Zero jakiegoś pługa, piaskarki czy czegokolwiek!
W każdym razie nastała godzina 11.30 i panowie "przeprowadzkowie dzwonią, że nie dadzą rady. Bo jeśli nawet wykopią się spod śniegu i zjada pod mój blok, to ni chu chu nie dadzą rady podjechać pod sam krawężnik, a potem pod górkę, jak już będą załadowani, to na 100% nie wyjadą. Kazali dzwonić do zaznajomionej firmy, przeprosili jak najmocniej (no cóż, w sumie nie ich wina).
No więc zadzwoniłam... firma droższa... i terminów na dzisiaj brak. Najwcześniej na srodę! Trudno się mówi. Poczekamy do środy.
Jak słysze tekst "znów zima zaskoczyła drogowców to normalnie rzygać mi sie chce! Jakoś niektórzy mogą! Przykład? Dzwoni do mnie dziś kolega, który ma mieszkanie na tym samym osiedlu, na którym kupujemy kawalerkę mojej mamie. Żeby było smiesznie jest to normalna spółdzielnia mieszkaniowa. No i kolega mówi mi, że już wczoraj o 21.00 jeździł sobie po osiedlu traktorek z pługiem i czyścił ze śniegu wszystkie parkingi, chodniki i podjazdy garażowe. Można? Można!
Abstrachując od zimy i odśnieżania dadam... tak na marginesie... tak a'propos przeprowadzki... tak a'propos pecha, że od wczoraj moja córka leży pod pierzyną z gorączką prawie 40 stopni...