Odkurzacz, ściana i okoliczności przyrody.
Czekajac na swojego Boba Budowniczego postanowiłam poupajać się cieplutkim słonecznym porankiem. Usadziłam swoje cztery litery na tarasie, zapaliłam obowiązkowo faję (wiem, fuj, wstrętny nałóg) i wystawiłam swe lico ku naturalnemu promieniowaniu "ufał-cośtam". Po dłuższej chwili takiego błogiego siedzenia podnoszę powieki i oczom swoim nie wierzę. Biała plama. Zamykam oczy...otwieram...i znów to samo. Biała plama. Zamykam ponownie i myślę sobie... Dżizas! No impra wczoraj była, ale nie aż taka gruba! Otwieram znów oczy, patrzę, a do białej plamy przyczepiła się jasnobrązowa i obie zdają się jakby lekko poruszać. Chwilę czasu zajęło aby mój mózg zaczął prawidlowo interpretować otrzymywane bodźce wzrokowe. Biała plama okazala się być dupcią, brązowa plama właścicielem tejże, a całość stanowila ni mniej, ni więcej tylko pochyloną sarnę odwróconą do mnie tyłem! No franca jedna, na bezczela wlazła mi w szkodę i moją prywatna trawę źre! ...Znaczy sąsiada trawę, ale to nie ważne. Grunt, że nie swoją! Takich oto widoczków, że nie wspomnę o ptabykach i różnych innych dingoperzach łapiących bąki w locie, mogę doświadczać Ja, Miastowa, na swoich nowych włościach.
A wracając do codzienności...
W końcu Pany Odkurzacze "przyjszli" i zrobili mi instalację..."wsysną(?)"(No bo przecież nie wodna, nie kanalizacyjna czy inna elektryczna, więc niech zostanie wsysna). Podziurawili mi cały domek (Bob Budowniczy się trochę zmarszczył jak zobaczył efekty ich pracy), na razie wygląda to śmiesznie, ale podobno tak ma być. Natomiast ja jestem uboższa o parę złotych. Może kiedyś jak wygram w Totka to dokupię sobie do tej instalacji resztę.
A poza tym w domku zmienilo się jeszcze coś.
Nie ma ściany przy schodach!!!
Pamiętam jak Bob przewracał oczami jak mu zapodałam pomysł wywalenia tej ściany won. "- Ale, że jak to? - Ale jest pani pewna?- Ale balustradę bedzie musiała pani zrobić..." i takie tam.
Jak prosiłam, tak zrobił. I wczoraj mi przyznał racje! Mówi, że dopiero jak wyburzył to przejrzał na oczy. I faktycznie! I od strony salonu/jadalni i od strony kuchni i z każdej innej wygląda to teraz superowo.
No i w ogóle w związku z wyburzeniem tej ściany powstał mi całkiem całkiem schowek pod schodami, który zamierzam przeznaczyć na mini-spiżarnię.
No! A za tym słupkiem będzie toaleta, gdzie akurat się zmieści kibelek i umywalka.
To by było na tyle, a jutro postaram sie coś namazać odnośnie zmiany firmy projektującej mi kuchnię.