podjazd, schody, syf i tak dalej
Miało być o tym co w temacie - to będzie.
Ja nie rozumiem czegoś... Jaki ma sens pieprzenie roboty, skoro i tak rzeczą nieuniknioną jest naprawianie potem tego, co sie spieprzyło. A to kosztuje. Materiał, czas i dniówki dla ludzi. Liczenie na to, że inwestor nie zauważy, albo machnie ręką na zaistniały stan rzeczy normalnie zakrawa na kpinę!
Pierwszą przymiarkę mieliśmy z oknami balkonowymi na piętrze. Opisywałam to parę wpisów temu. Teraz sytuacja sie powtórzyła jeśli chodzi o schody wejściowe, podjazd, chodnik, rury spustowe.
Przykład:
Podjazd. No jak, kurde w morde, można zrobić krawężnik do garażu???!!!! Że co? Że ja niby będę codziennie narażona na modlitwę w intencji niehuknięcia zderzakiem w takie coś??? (dwa miesiące temu zmieniłam samochód na dośc sportowy i dośc niski egzemplarz)
Opierdzieliłam, zagroziłam odjęciem z kasy którą jeszcze jestem winna...
...i na drugi dzień było tak:
Mozna? Można!
Przykład drugi:
Chodnik. Może na tym zdjęciu nie widac tego aż tak dokładnie, ale poziom był 10cm za nisko w stosunku do poziomu podjazdu. Niby mała usterka, ale pierwszy i drugi od poziomu ziemi stopien mają być nadlane, żeby dorównać wysokością ostatniemu. Tak więc z chodnika na pierwszy stopień musiałabym podnosić giry na jakieś... 40cm. Troche dużo jak na normalny stopień
No i znów pogroziłam, wywaliłam co mi leży na śledzionie i nazajutrz było gitara.
Przykład 3 - rury spustowe. Bob prosił nas, żebyśmy kupili mocowania do nich o takiej i takiej długości (nie pamietam dokladnie) bo trzeba uwzglednić grubość docieplenia. No więc każdy średnio jarzący troglodyta po zamontowaniu pierwszego mocowania stwierdziłby, że są one za krótkie i trzeba wymienić na dłuższe. Ale po co? Może cep-inwestor nie wpadnie na to, żeby pociągnać za rurę celem sprawdzenia czy się trzyma kupy, ...budynku znaczy. A cep sprawdził i wyszła lipa. 30 mocowań do wywalenia, bo towar używany należy do używanta. Trza nowe nabyć. A kto będzie płacił? No przecież, że nie cep-inwestor.
Teraz troche o syfie.
Najpierw wizualnie:
Taki stan rzeczy trwa już od kulku miesięcy...
Ja rozumiem, budowa, resztki, odpadki, ale do cioci nędzy, zaczyna mnie ten kosmos wkurzać! Przeciez to jest godzina roboty i jakaż będę przeszczęśliwa!
Na marginesie, jak to się ma do faktu, że gmina uchwaliła przepis o sprawdzaniu budów i walenia kar pieniężnych za bałagan na budowach?
...Miałam jeszcze napisać o kosztorysie ogrzewania...ale wybaczcie...mocy niet!
Nadrobię tumaroł.