cud po raz trzeci
Słuchajcie!
Mój Bob Budowniczy albo ocipiał albo się nawrócił! No bo ja nie wiem jak i czym tłumaczyć jego zachowanie. Pisałam, że mi po dwóch latach ziemię nawiózł, tak?
A dzisiaj...
A dzisiaj otwieram rano drzwi wejściowe celem wypuszczenia suczy na siku i... natykam się na szczeble od drabiny i męskie giry na nich!!! Tak po prostu! Centralnie przed moim nosem! Dobrze, że otwierając te drzwi nie wzięłam większego rozpędu bo bym jeszcze gada miała na sumieniu!
Okazało się, że pan deweloper osobiście naprawia mi przeciekający daszek nad drzwiami! ( nieszczelnośc tego elementu powodowała, że przy jakimkolwiek deszczu woda spływająca po elewacji zalewała mi drzwi wejściowe, a przy wiekszej ulewie miałam jezioro w wiatrołapie)
Zaraz, zaraz...co on mi tam jeszcze miał zrobić?
- chodnik do drzwi
- naprawić podjazd
- poprawić docieplenie poddasza
- zwrócić mi kasę za drzwi wejściowe i parapety wewnętrzne
- więcej nie mogę sobie przypomnieć...
Jak tak dalej pójdzie to może oszczędzę na prawniku... :-)