Nieco niusów pozytywnych
Jako, że przy okazji świąt nie chce mi się was zanudzać moimi problemami, wstawiam kilka niusów pozytywnych.
usunięta została wreszcie paskudna regipsowa balustrada z korytarza na piętrze i wydaje mi się, że calosc zrobiła się jakas bardziej "przestrzenna"
Kotłownia już prawie skończona. Madżik od kafelek normalnie "miszczu" świata, że z takich falbanek drugiego gatunku za 15 zyli/m2 wyczarował coś takiego:
podloga to techniczny gres impregnowany, kupowany w casto, za chyba 29 zł/m2. kolor brązowawy, dośc ochronny by nie było widać brudu i wody:
Wychodząc z założenia, że kotłownia to nie salon wystawowy, a przejście do garażu ma służyc naszej wygodzie i bezpieczeństwu a nie zaspokajaniu naszego poczucia estetyki, zakupiłam chińskie, najobrzydliwsze drzwi swiata za całe 570 zł, z futryną, osmioma ryglami i podwójnym zamkiem w komplecie. Przynajmniej kolorystycznie bedą pasować do tych, które zamierzamy zamontować między kotłownią a hallem.
A co!
na tym zdjeciu oczywiście chodzi o drzwi :
No a na deser....
PALI SIE W KOMINKU!!!!!
...znaczy nie widać tego tak dokładnie, bo chłopaki (z mojej niestety winy, bo zapomniałam zakupić drewna) na pierwszy raz rozpalili znalezioną na zewnątrz, mokrą sosnową paletą. Wiem, wiem, totalnie nie tak miało być i wszyscy jesteśmy tego świadomi. Ale powiedzieli, że jeden jedyny raz nie powinno jakiejś większej szkody narobić. Tyle tylko, że szklane drzwi się osmoliły i nie widać efektu. Podobno jak się nastepnym razem napali suchym lisciastym to nalot powinien się wypalić. A w ogóle to nie wpadlam na to, żeby oprócz ognia cyknąć również fotkę pirwszego dymu z komina... No cóż...