Pytanie na szybko, pomóżcie!!!
W jakiej odległości od podłogi macie kratki wentylacyjne (wlotowe) w garażu?
Jutro Bob to będzie robił, na projekcie tego nie ma, a protokół od kominiarzy bede mieć dopiero w poniedziałek!
Help!
W jakiej odległości od podłogi macie kratki wentylacyjne (wlotowe) w garażu?
Jutro Bob to będzie robił, na projekcie tego nie ma, a protokół od kominiarzy bede mieć dopiero w poniedziałek!
Help!
Dziś po raz kolejny doszłam do wniosku, że z bankami należy gadać!
Analitycy przy konstruowaniu umów kredytowych wymóżdżają dziesiątki linijek małego druczku, które w zderzeniu z naszymi polskimi realiami i wszechpanująca papierologią okazują się byc totalną kwadraturą koła.
Pisałam niedawno, że bank nie uruchomi nam transzy na wykończenie domu jeśli nie przedstawię pozwolenia na użytkowanie domu. Tyle tylko, że wg inspektora nadzoru budowlanego takowego pozwolenia nie otrzymam, jeśli w budynku nie będzie pieca i grzejników! A piec i grzejniki są ujęte w kosztorysie rozliczającym trzecią transzę... No jak sie nie obrócisz, dupa z tyłu!
Pomyślelim, zadziałalim, wniosek napisalim i... jest decyzja pozytywna! Bank przynał nam rację! Fakt, że grybyśmy nie mieli aktu notarialnego, mogłoby byc ciężko.
TADAAAAAAAM!
Co prawda, ta trzecia transza to jakies śmieszne grosi wobec ogromu kasy jaką trzeba włożyć w wykończenie, ale zawsze coś.
No to na początek lecimy z ogrzewaniem. Piec gazowy atmosferyczny, z zasobnikiem, kominek z płaszczem wodnym, grzejniki, robocizna plus porawa tego co Bob skaszanił. Razem ok 34 tys zł. Nie! Przepraszam! 31 tysi. Bo reszta to koszt stacji filtrów do wody, a ten zakup - pochwalę się - fundują nam teście, za co niniejszym tu i teraz BAAAAARDZO i ŚLIIIICZNIE dziękuję!
No i z tego szczęscia poszłam sobie dziś sobie na zakupki i wydałam całe... 78 zł!!! Słownie siedemdziesiąt osiem.
...Oczywiście, że były przecenione! Inaczej gad w kieszeni zasyczal by mnie na smierć!
Oczywiście zdjęcie nie oddaje koloru, bo to ma być FIOLET, jak moja przyszła kuchnia. No ale cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi to co ma, czyli cyka foty starym rzęchem. Boszszsz! Kiedy ja sie dorobię mojego wymarzonego Nikona D7000?!
I jeszcze znalazlam coś w domu, co kupiłam już dośc dawno, a jeszcze nie zdążyłam spakowac w kartony. I to też miało być fioletowe!
W związku z tym, że Bob ciagle mi coś wymyśla, że kasa, że czas, że coś tam, postanowiłam ja coś wymyslić. Zaproponowałam mu kominiarzy, i że ja za odbiór zapłacę. Przyszli i ... za głowę się złapali! Swoją drogą, dobrze, że tak wyszło, bo gdyby Bob próbował coś na lewo załatwić to okazałoby się, że żyję na bombie zegarowej!
Do poprawki:
- tzw czapka na kominie... cokolwiek to jest. Nie mam jej w ogóle!
- obudowa wlotu wkładu kominowego od strony salonu, czyli tam gdzie maja iść spaliny z kominka. Wlot powinien być otulony welną mineralną i absolutnie nie powinien być obudowany na sztywno bo wklad rozpreża się od temperatury i jeśli jest na sztywno to może popękać (taka jestem mądra teraz!). Niestety jest na "półsztywno" czyli za mało wełny, za dużo zaprawy
- brak kratki wentylacyjnej w łazience (znaczy szyb wentylacyjny jest ale dziury w regipsie jeszcze nie ma)
- brak kratki wlotowej w garażu
Trza więc to wszystko poprawić bo inaczej odbioru nie będzie! Bob ma przyjechać w weekend i to wszystko zrobić.
A z innych rzeczy - zostało porawione mocowanie drzwi wejściowych. Kotwy były źle obsadzone i jeśli się drzwi za mocno otworzyło (a otwieraja się na zewnątrz) to wyginała się futryna, a w następstwie tego kruszyła się zaprawa wokół futryny. Niby juz jest dobrze ale tak czy siak musze pomyślec o jakimś wysokim odbojniku albo ograniczniku yakim jak sa w drzwiach na klatkach schodowych w blokach.
Dzisiejsza rozmowa z Bobem normalnie powaliła mnie na kolana!
Zacznę od początku...
Jakoś tak w maju normalnie stanęłam na głowie, żeby uruchomić Bobowi drugą transzę kredytu, by mógł zagęścić ruchy jeśli chodzi o skończenie naszej budowy. On w ramach wdziecznośći zgodził sie pójść ze mną na układ i zrobić ogrzewanie podłogowe, za które zapłata miała nastąpić z trzeciej transzy kredytu, przeznaczonej tylko dla nas, na wykończenie.
Już w połowie czerwca widać było, że owe zagęszczanie ruchów na budowie ma sie nijak do obietnic. Wg umowy przedwstępnej nieprzekraczalnym terminem przeniesienia własności (akt notarialny) był 15 lipca 2012. Sądziliśmy bowiem, że do tego czasu Bob zmieści się z terminami jesli chodzi o wszystko, co związane jest z przeznaczeniem budynku do użytkowania, czyli wykonaniem instalacji wodnej, gazowej, kanalizacyjnej, elektrycznej i kominowej, uzyskaniem odbiorów technicznych itd.
Od początku lipca ciągle słyszałam, że u Boba kasy niet i czy nie mogłabym się jakoś nim rozliczyć. Powiedzieliśmy sobie z Rafałem że za Wuja Pana i że kasę dostanie jak wszystko skończy. Na marginesie, te 5 tys, które mu wisimy za ogrzewanie to nasza jedyna karta przetargowa!
Do tej pory nie został wykonany jedynie odbiór kominiarski, który (wg jego zapewnień) jest ostatnim dokumentem potrzebnym do pozwolenia na użytkowanie. Bob, na moje pytanie kiedy zamierza to zrobić poinformował mnie, że jak sie z nim nie rozliczę... to nigdy!
Najciekawsze jest jednak to, że nasza ustna umowa mówiła, że on zrobi nam ogrzewanie a my się rozliczymy z nim po uzyskaniu trzeciej transzy kredytu. A trzecia transza kredytu zostanie uruchomiona gdy przedstawimy bankowi... pozwolenie na użytkowanie. Czyli wychodzi na to, że facet sam siebie blokuje!
A jeszcze ciekawsze jest to, że zabrakło mu... 800 zł! Słownie osiemset!
Ktoś by powiedział - a miejcie faceta w duszy i załatwcie to sami, wszak macie już akt notarialny. Można by było zażądać wydania dziennika budowy i wziąć sprawy w swoje rece itp. itd. Tyle tylko, że mój dom to jest połowa bliźniaka, dziennik budowy jak też wszystkie pozwolenia, zaświadczenia, odbiory dotyczą całego budynku!!! Dlaczego więc mam sponsorowac swojego sąsiada???
No i jeszcze jedna rzecz, mianowicie koszt tego, czego wg umowy Bob do dziś nie wykonał oraz koszty na które nas wbija:
- wyrównanie terenu, koszt ok 4 tys zł (ziemia, koparka itp.)
- parapety wewnętrzne (1000 zł + robocizna)
- chodnik ok. 500zł
- conajmniej 4 raty kredytu wyższe o ok 100 euro z racji wyższego oprocentowania do czasu wpisu do hipoteki (akt mieliśmy 24 wrzesnia)
-opłata za aneks do umowy kredytowej, przedłużający terminy
- romaite usterki, które udalo nam się zauwazyć (m.in. parapety zewnętrzne o spadzie... w kierunku budynku, co skutkuje zalewaniem nam drewnianych drzwi wewnętrzych.
Normalnie ręce opadają!
I co?
I ja mu oddam teraz kasę i jaką mam pewność, że wykona wszystkie prace? Żadną!
Na marginesie - wg aktu notarialnego, termin wydania budynku minął 28 września.
Stosowne pisma do mojego prawnika już poszły...
Miało być o tym co w temacie - to będzie.
Ja nie rozumiem czegoś... Jaki ma sens pieprzenie roboty, skoro i tak rzeczą nieuniknioną jest naprawianie potem tego, co sie spieprzyło. A to kosztuje. Materiał, czas i dniówki dla ludzi. Liczenie na to, że inwestor nie zauważy, albo machnie ręką na zaistniały stan rzeczy normalnie zakrawa na kpinę!
Pierwszą przymiarkę mieliśmy z oknami balkonowymi na piętrze. Opisywałam to parę wpisów temu. Teraz sytuacja sie powtórzyła jeśli chodzi o schody wejściowe, podjazd, chodnik, rury spustowe.
Przykład:
Podjazd. No jak, kurde w morde, można zrobić krawężnik do garażu???!!!! Że co? Że ja niby będę codziennie narażona na modlitwę w intencji niehuknięcia zderzakiem w takie coś??? (dwa miesiące temu zmieniłam samochód na dośc sportowy i dośc niski egzemplarz)
Opierdzieliłam, zagroziłam odjęciem z kasy którą jeszcze jestem winna...
...i na drugi dzień było tak:
Mozna? Można!
Przykład drugi:
Chodnik. Może na tym zdjęciu nie widac tego aż tak dokładnie, ale poziom był 10cm za nisko w stosunku do poziomu podjazdu. Niby mała usterka, ale pierwszy i drugi od poziomu ziemi stopien mają być nadlane, żeby dorównać wysokością ostatniemu. Tak więc z chodnika na pierwszy stopień musiałabym podnosić giry na jakieś... 40cm. Troche dużo jak na normalny stopień
No i znów pogroziłam, wywaliłam co mi leży na śledzionie i nazajutrz było gitara.
Przykład 3 - rury spustowe. Bob prosił nas, żebyśmy kupili mocowania do nich o takiej i takiej długości (nie pamietam dokladnie) bo trzeba uwzglednić grubość docieplenia. No więc każdy średnio jarzący troglodyta po zamontowaniu pierwszego mocowania stwierdziłby, że są one za krótkie i trzeba wymienić na dłuższe. Ale po co? Może cep-inwestor nie wpadnie na to, żeby pociągnać za rurę celem sprawdzenia czy się trzyma kupy, ...budynku znaczy. A cep sprawdził i wyszła lipa. 30 mocowań do wywalenia, bo towar używany należy do używanta. Trza nowe nabyć. A kto będzie płacił? No przecież, że nie cep-inwestor.
Teraz troche o syfie.
Najpierw wizualnie:
Taki stan rzeczy trwa już od kulku miesięcy...
Ja rozumiem, budowa, resztki, odpadki, ale do cioci nędzy, zaczyna mnie ten kosmos wkurzać! Przeciez to jest godzina roboty i jakaż będę przeszczęśliwa!
Na marginesie, jak to się ma do faktu, że gmina uchwaliła przepis o sprawdzaniu budów i walenia kar pieniężnych za bałagan na budowach?
...Miałam jeszcze napisać o kosztorysie ogrzewania...ale wybaczcie...mocy niet!
Nadrobię tumaroł.